Olimpia była w starożytności najsławniejszym miejscem kultu Zeusa. To tu, a dokładnie na starożytnych stadionie, za pomocą promieni słonecznych, rozpala się płomień olimpijski.
Znajdowało się tu sanktuarium poświęcone Zeusowi, wokół którego co 4 lata odbywały się igrzyska, zwane od tego miejsca olimpijskimi. Powstanie tego sanktuarium ocenia się na rok ok.1000 p.n.e (!), a pierwsze igrzyska to 776 rok p.n.e. Obecnie z sanktuarium zachowało się niewiele – kilka na nowo poustawianych kolumn i elementy pozostałych porozrzucanych wokół. A to wszystko strzeżone przez strażników i strażniczki, pogwizdujących na tych, dla których odruchem bezwarunkowym jest wleźć na każdy wielki kamień, choćby starożytny. Obgwizdano nas ze dwa, no, może 3 razy…
Wewnątrz świątyni znajdował się jeden z tzw. siedmiu cudów świata – posąg Zeusa dłuta legendarnego rzeźbiarza Fidiasza. Znawcy sztuki domniemują, że mógł wyglądać tak (posąg, nie Fidiasz):
Robi wrażenie.
Pierwszą świątynią wzniesioną w Olimpii była jednak świątynia Hery, której pozostałości wciąż są zauważalne.
Olimpia była jednym z najważniejszych dla wszystkich Greków miejsc kultowych. Znajdowały się tu takie obiekty, jak pracownia Fidiasza, Leonidajon (hotel dla honorowych gości), tzw. Filipejon, czyli świątynia Filipa II Macedońskiego, budowle administracji publicznej – buleuterion, prytanejon oraz obiekty sportowe, bo, jak wiemy ze szkoły, Grecy przywiązywali ogromną wagę do tężyzny fizycznej.
„(…)Zgodnie z antycznym ideałem człowiek powinien być kalos kai agathos, czyli piękny i dobry (…)”
Dziś odwiedzając sanktuarium, możemy pobiegać po starożytnych stadionie na 20 tys. widzów, co jest obowiązkowym punktem programu wszystkich zwiedzających, pochodzić po gimnazjonie, będącym protoplastą dzisiejszych centrów sportowych, palestrze, gdzie trenowano zapasy, czy łaźniach, które kochali wszyscy starożytni i które kocham ja.
W Olimpii znajdowały się również skarbce różnych miast greckich i pomniki zwycięzców.
Proszę, jak było pięknie:
Stanowisko archeologiczne w Olimpii oczywiście zostało wpisane na Listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Trzeba się liczyć z tym, że będziemy jedną z miliona mróweczek, obłażących rokrocznie starożytne ruiny.
Więcej o Olimpii przeczytacie w pierwszej części relacji z Peloponezu.