Fehmarn to słońce i plączący włosy wiatr.
To cicho szumiące morze, płaskie, piaszczyste plaże i rozległe łąki.
To cisza przerywana przyjemnym wrzaskiem podrywających się z zarośli ptaków.
To przewaga kamperów i przyczep nad zwykłymi autami, ujarzmionych odpowiednią ilością kempingów, spokojnie mieszczących wszystkich podróżników – wyspa raczej nie przypadnie do gustu miłośnikom kempingowania “na dziko”, bo nie jest tu ono mile widziane.
To wyspa zamożnych ziemian, mieszkających w stylowych, ceglanych posiadłościach z zadbanymi obejściami i stajniami.
To miejsce, gdzie zdaje się, że po prostu żyje się dobrze.
Tym razem jeszcze bardziej niż zwykle chodziło o słońce. Przed Wielkanocą pogoda w Polsce dała popalić – przez kilka dni codziennie fundowała przekrój wszystkich pór roku. Mieliśmy już dość deszczu, gradu, wiatru, ciągłej szarzyzny i ciężkich chmur wiszących tuż nad głową.
Szukaliśmy miejsca, gdzie będzie ciepło i słonecznie. Obserwując prognozy w promieniu 500 km od Zielonej Góry z dnia na dzień obniżaliśmy wymagania, kończąc na jednym jedynym warunku: niech chociaż będzie słonecznie. Tak trafiliśmy na wyspę, o której istnieniu do tej pory nie mieliśmy bladego pojęcia – zwany niemiecką wyspą słońca Fehmarn.
Nazwa wywodzi się ze słowiańskiego słowa “fe mer”, oznaczającego ”leżący w morzu”. To trzecia pod względem wielkości niemiecka wyspa na Morzu Bałtyckim. Na wyspie mieszka niecałe 13 tys. mieszkańców, z czego ok. 6 000 w mieście Burg auf Fehmarn. Długość wyspy to około 16 km, a szerokość 13 km. Długość linii brzegowej to około 78 km. Jest jednym z najbardziej nasłonecznionych miejsc w tej części Europy – słońce świeci tu aż 1920 godzin w roku.
Południowa część wyspy to szerokie plaże, północne wybrzeże wyspy to głównie piaszczyste wydmy i mierzeje, a wschodnie jest kamieniste i klifowe. Wyspa jest płaska – najwyższe punkt mierzy 27,2 m, co zachęca do długich wycieczek rowerowych, często niestety pod wiatr, bo jest tu tak samo wietrznie jak płasko. Nie bez kozery wyspa zdobyła międzynarodową renomę w środowisku surfingowym. Corocznie odbywają się tu regaty kiteboardingu KiteSurf-Trophy, a kempingi wypełnione są surferami od marca do października.
Również ze względu na wiatr, na wyspie jest umieszczona jedna z większych elektrowni wiatrowych w Niemczech.
Południowy kraniec jest od roku 1963 połączony z lądem za pomocą mostu Fehmarnsund, a droga promem z Fehmarn do Danii jest najkrótszą, jaką można dostać się do Kopenhagi. Sama wyspa wygląda jakby przypadkiem znalazła się w granicach Niemiec – zabudowa mieszkalna na Fehmarn bezpośrednio kojarzy się z Danią.
W 1975 roku na wyspie został utworzony rezerwat ptactwa wodnego Wallnau. Obszar o powierzchni 300 ha znajdujący się na zachodnim brzegu wyspy jest miejscem lęgowym i ochronnym dla ptactwa wędrującego, i należy do najcenniejszych pod względem ekologicznym regionów Niemiec Północnych. Istniejąca tam sieć kanałów, łąki i stawy sprawia, że jest to idealne miejsce lęgowe dla około 80 gatunków ptaków.
6 września 1970 roku Jimi Hendrix wystąpił na tutejszym festiwalu (Isle of Fehmarn Love & Peace Festival), był to jego ostatni koncert. Od tej pory co roku organizowany jest festiwal na cześć tego muzyka.
Wraz z przekroczeniem mostu Fehmarnsund, opuszczamy przytłoczony chmurami ląd i wkraczamy do krainy błękitnego nieba, turkusowego Bałtyku, piaszczystych plaż i schludnych ceglanych domostw w duńskim stylu. Pozostaje nam wybór kempingu spośród kilkunastu na tej małej wyspie – zatrzymujemy się kempingu Fehmarnbelt, niemal zupełnie na plaży. Wicher wieje z każdej możliwej strony.
Położony na północnym wschodzie wyspy Fehmarn, przy miejscowości Altenteil, kemping Fehmarnbelt umiejscowiony jest praktycznie na plaży, na grobli między morzem a rozlewiskiem. Sąsiaduje z kempingiem Am Belt, który jest po jego prawej stronie.
Kemping upodobali sobie surferzy, dzięki którym panuje tu bardzo swobodny klimat. Nie ma ściśle wydzielonych parceli, ale przy każdym stanowisku jest prąd i woda.
Ze względu na położenie – niemal na cyplu, otoczony wodą, płasko – jest tu dość wietrznie. Wokół kempingu piękne tereny do spacerów, obserwowania morza i ptaków. Do najbliższej miejscowości – Altentail – kilka kilometrów. Takie trochę odludzie, ale to zdecydowana zaleta kempingu – wystarczy wyjść poza jego teren, żeby znaleźć się na przypominającej sawannę wielkiej łące tuż nad morzem i kompletnie wyciszyć, jednocząc się z przyrodą
Na terenie kempingu jest mała knajpka i sklepik z podstawowymi produktami.
Cena: za dwie osoby dorosłe z prądem 23 euro + 1 eur za os. opłata klimatyczna
Bo wiatr tutaj jest wartością, jak na Helu. To dla niego przyjeżdżają tu młode, surferskie i kitesurferskie rodziny z malutkimi dziećmi biegającymi w kombinezonach po plaży, z uśmiechami na rumianych od wichru buziach. Dzięki tym ludziom wyspa ma bardzo luzacki, wagabondowski klimat, a w sklepach królują ciuchy z metkami firm surferskich.
Przez 3 dni zupełnie niespiesznie odkrywaliśmy Fehmarn, starając się przywyknąć do wietrznych warunków. Pejzaże łagodziły wysiłek pedałowania pod wiatr. Malowniczy, acz dość monotonny krajobraz urozmaicały wioski, w których wybieraliśmy domy dla siebie.
Prawdziwą perełką okazało się największe miasto wyspy – Burg. Wzdłuż głównej, brukowanej ulicy, żwawo toczyło się turystyczne życie. Mimo świąt, wszystko było pootwierane, a ludzie wygrzewali się jak koty w wypełnionych co do jednego krzesła zewnętrznych kawiarnianych ogródkach, umiejscowionych na parterach ładniutkich kamienic.
Fehmarn to takie miejsce, gdzie zastanawialiśmy się, czy gdyby ktoś dał nam piękny dom, mnóstwo słońca w roku, odpowiednią ilość euro na koncie, morze wokół, świetną infrastrukturę sportową, ciszę, spokój i nieskończoną ilość czasu wolnego, pod jednym tylko warunkiem – zakaz wyjeżdżania z wyspy – czy z całą tą potrzebą wolności do podróżowania, nie poszlibyśmy na taki układ…