Czechy, Rzeczpospolita

11 lipca 2018

Korona Gór Polski – Śnieżka i Wysoka Kopa

Tagi: , , , , ,

KORONA GÓR POLSKI

Prosty pomysł – stworzyć listę najwyższych szczytów poszczególnych pasm polskich gór, dać książeczkę
i powiedzieć: “idź zdobywać”. Człowiek pójdzie. My idziemy.

I to nie trudne, bo góry w przeważającej większości mają około 1000 m n.p.m. I niedrogie, bo często tyle tylko, co za benzynę. I edukacyjne, bo nagle okazuje się, że są w Polsce inne góry niż Karkonosze.  I na maksa relaksujące, bo wszystko, co musisz robić, to wędrować, noga za nogą. Czasem trafi się widoczek w gratisie, schronisko z kuflem zimnego piwa po drodze, odkrywczy pomysł wpadnie do głowy. My jesteśmy zachwyceni tą formą prostej aktywności.

Rozpoczęliśmy od Śnieżki i Wysokiej Kopy.

ŚNIEŻKA

Jeśli na Śnieżkę, to tylko i wyłącznie od strony czeskiej. Start w kurorcie Pec pod Snezku. Bardzo ładna miejscowość, ale komercyjna, jakby zbudowana pod Niemców i ceny też raczej niemieckie. Za to pięknie się stąd idzie, ekstra widoki i co bardzo ważne w przypadku gór tak popularnych jak Śnieżka – prawie pusto.

W Pecu poza sezonem w godzinach wieczornych nie działa żaden spożywczy sklep, a my byliśmy bez wina. Jednak bez nerwów – sympatyczny pan na zdjęciu nalewa domowego wina prosto do litrowych plastikowych butli za bardzo niewielkie pieniądze. Można też, na środku baru, wziąć prysznic. Co kto lubi.


Jeśli wolicie na Śnieżkę wjechać, nie ma sprawy. Czesi zbudowali nowoczesne wyciągi startujące właśnie w Pecu,
z przesiadką koło schroniska Ruzohorky, które dowożą turystów na sam szczyt, więc niewielu ostatecznie decyduje się na wejście o własnych nogach.

Nie to co po stronie polskiej, którą schodziliśmy. Był długi weekend bożociałowy, naród uderzył więc zdobywać Królową. Uderzył jak stał – w sandałach, z wózkami, kilkuletnimi dziećmi w nieodpowiednich butach. Wyciągiem  lat 70-tych wjechał na Kopę i ruszył na szczyt. Przy Domu Śląskim piknik, dalej Armagedon. Matki ciągnące płaczące dzieci, szantażem i krzykiem zmuszające do marszu, dyszący panowie, obrażone na mężów panie, bo przecież nie po to przyjechały w góry, żeby po nich chodzić.  Ekspresowo zeszliśmy na dół, uciekając z powrotem w stronę Czech.

SCHRONISKO RUZOHORKY

Och, jak bardzo chcielibyśmy prowadzić takie schronisko jak Ruzohorky. Idylliczne okoliczności przyrody, żadnych samochodów, pośpiechu. Położone w idealnym miejscu, bo tuż po dość ciężkim podejściu. Dalej już lajcik;)

Za każdym razem, kiedy przekraczamy granicę czeską, czy to autem, czy pieszo, zastanawiamy się, co poszło nie tak. Dlaczego u nas jest tak brzydko, a tam tak ładnie? Całe polskie przedśnieżkowe pogórze ściśle pokryte billboardami
i reklamami, stylistyczną samowolką budowlaną.

U Czechów reklamy znikają, a w budownictwie widać spójność, zamysł – jesteśmy w górach, więc budujemy po góralsku. U nas to tak nie działa. U nas ciągle albo nie ma kasy, albo pomysłu.

WYSOKA KOPA

Wędrówkę rozpoczęliśmy od Rozdroża Izerskiego, gdzie również spędziliśmy noc.

Bardzo przyjemnie wędruje się na Wysoką Kopę, bo szlak jest prawie pusty. Trzeba być jednak ostrożnym, bo szlak na tą górę nie jest oznaczony za pomocą tabliczek. W momentach kluczowych życzliwa ręka dopisała strzałki z adnotacją „Wysoka Kopa” –  w jednym miejscu markerem na słupku pod szlakowskazem, w kolejnym, tuż przy końcu trasy, scyzorykiem na wiacie turystycznej. Bądźcie uważni.

Warto nadrobić drogę drogi i odbić na leśnym skrzyżowaniu do schroniska „Na Wysokim Kamieniu”. Piękny widok na Szklarską Porębę. No i pieczątka do naszych książeczek.

APLIKACJA MAPA TURYSTYCZNA

Korzystamy z aplikacji Mapa Turystyczna, która jest ekstra i bez której byłoby o wiele ciężej. Jasne, można kupić mapę tradycyjną. Ale o ile łatwiej i wygodniej z aplikacją! Subskrypcja roczna kosztuje 34.99 PLN. Mapy poszczególnych pasm górskich można ściągać, żeby z nich korzystać także będąc offline.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

O tym, dlaczego nie startujemy w biegu „Chojnik – półmaraton z górką”
Korona Gór Polski – Szczeliniec, Śnieżnik, Jagodna, Orlica.