Grecja

3 października 2014

Mistra, Peloponez. U bizantyjskich świętych.

Tagi: ,

O mały włos, a bylibyśmy ominęli. Czasem błahe rozmowy przy płaceniu za kemping sprawiają, że zmienia się plany i potem wcale nie żałuje. Odpowiedni ludzie, odpowiednie pytania, odpowiedni czas.

Na kempingu Gythion Bay właścicielka, zgreczona Niemka, powiedziała nam, że Sparta to jedynie niezbyt ładne miasto i kilka głazów poza nim, które kiedyś tworzyły starożytną Spartę. Za to położona kilka kilometrów dalej Mistra „is niiice”. Zatem – na Mistrę!

Mistra to ufortyfikowane miasto bizantyjskie położone na zboczach gór Tajget na Peloponezie. Dziś pełni funkcję ważnego ośrodka turystycznego. W roku 1989 zespół architektoniczny obejmujący fortecę, pałac, kościoły i klasztory został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Dzisiejsza Mistra dzieli się na dwie części – Anochora, czyli Górne Miasto i Katochora, czyli Dolne Miasto. Wspomniany wyżej zespół architektoniczny to Górne Miasto. Dolna część to Mistra dzisiejsza, zamieszkała, z pensjonatami, tawernami i targiem dóbr wszelakich, głównie chińskich.

Obie części dzieli wysokość 300 m, dlatego chcąc uniknąć wędrówki w górę szosą, radzę zwyczajnie podjechać do samego końca drogi i zostawić auto/kampera na jednym z dwóch sporych parkingów. My zostawiliśmy kampera w Dolnym Mieście
i powędrowaliśmy, z obawy, że będzie problem z zaparkowaniem. Nie ma żadnego problemu, spokojnie można jechać.

Górna Mistra to przepiękne miejsce, pełne strojnych bizantyjskich kościółków i klasztorów. Za czasów despoty Teodora I Paleologa, którego pomniki i popiersia stoją w wielu miejscach, miasto przejęło funkcję pełniące do tej pory przez Konstantynopol, nękany w tamtych czasach przez Turków. Znajdujący się tu pałac Wilhelma II był drugą rezydencją cesarzy bizantyjskich, a Mistra przez cały wiek XIV i pierwsze dekady XV stulecia stanowiła kulturalne i intelektualne centrum świata bizantyjskiego, przyciągając uczonych i teologów. Mieszkało tu aż 42 tysiące ludzi, co ciężko sobie wyobrazić chodząc po plątaninie wąskich, kamiennych uliczek.

W mieście zachowało się wiele charakterystycznych, bizantyjskich kościółków, każdy poświęcony innemu świętemu.

Poli czy monoteizm

Mnogość rozmaitych świętych, świętych od wszystkiego (jest nawet święty od kurzajek), jaką można zaobserwować w Grecji, zwiedzając kościoły, kościółki i kapliczki, jest pozostałością po politeizmie. Każdemu z niegdysiejszych bogów i bożków w procesie przechodzenia na chrześcijaństwo, przyporządkowano świętego, o imieniu lub właściwościach zbliżonych do poprzednika. Takie rozwiązanie pozwoliło prostym ludziom połączyć towarzyszący im tysiące lat politeizm z koniecznością oddawania czci tylko jednemu Bogu.
„(…) Ustanowienie świętych zaspokajało potrzebę wielobóstwa i w rezultacie wiara chrześcijańska utrzymała wprawdzie niebiańską hierarchię, lecz stała się – jeśli nie w teorii, to przynajmniej w praktyce – wiarą w pewnym sensie politeistyczną (…).”
P. L. Fermor Mani. Wędrówki po Peloponezie

W kościółkach można podziwiać kolorowe freski na ścianach i sufitach, przedstawiające sceny z życia świętych, wykorzystując jednocześnie okazję do odpoczynku przed upałem i mozolną wspinaczką w stronę kolejnych zabytków. Bo zwiedzanie Mistry, mimo niewątpliwych walorów estetycznych, nie należy do najłatwiejszych.
Miasto położone jest na zboczu góry i można wejść do niego wejściem dolnym lub górnym. Jeśli wejdziemy dolnym, najpierw będziemy się wspinać, żeby wrócić schodząc w dół; wchodząc wejściem górnym, najpierw będziemy schodzić na dół, żeby potem wrócić do góry. Tak czy tak, wysiłek, wzmocniony panującym we wrześniu upałem, jest wpisany w spacer po Mistrze. Nie dałam rady wspiąć się na sam szczyt, do ruin zamku, skąd ponoć rozpościera się przepiękny widok na okolice. Usiadłam pod platanem, tudzież cyprysikiem, i skapitulowałam. Przełom sierpnia i września to nie najlepsze miesiące na zwiedzanie upalnych krajów.

_IGP9730

Jedynym zamieszkałym budynkiem w starej Mistrze jest klasztor Pantanassa. Mieszka tam 6 zakonnic z całego świata. Udało nam się chwilkę porozmawiać z jedną z nich, która szczęśliwie okazała się być Bułgarką, więc mogliśmy jako tako zrozumieć się nawzajem. Na pytanie, jak tu się żyje, z uśmiechem odpowiedziała, że spokojnie, tylko latem dzieje się więcej, bo przyjeżdżają turyści. Wracając zastanawialiśmy się, dlaczego ktoś dobrowolnie wybiera takie życie praktycznie w zamknięciu, gdzie każdy dzień wygląda niemal identycznie. Bez miłości, emocji, ludzi, podróży, marzeń… Ale i bez związanymi z nimi niebezpieczeństw. Sam na sam ze sobą i Panem Bogiem. I całą plejadą świętych.
Więc może nie do końca tak samotnie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Asklepiejon w Epidaurus, czyli starożytne sanatorium
Kemping Kalogria, Stoupa, Peloponez